Martyna Wojciechowska dołączyła do zaszczytnego grona „Barbie Shero” firmy Mattel. To pierwsza Polka, która użyczy swojego wizerunku lalce Barbie. W drużynie lalek, które tworzą „herstorię”, znalazły się też m.in. Patty Jenkins i Bindi Irwin.
„Barbie Shero” („shero” jest zbitką angielskich słów „she”, czyli „ona”, i „hero”, czyli bohater”) to wyróżnienie przyznawane przez firmę Mattel od 2015 r. Największy producent lalek na świecie zainicjował tę akcję, by pobudzić wyobraźnię młodych dziewcząt i pokazać im, że mogą same zdecydować, jak będzie wyglądać ich przyszłość.
Kobiety, które zmieniają świat
– Dzięki Barbie dziewczynki zawsze mogły odgrywać różne role i prowadzić różne kariery. Bardzo się cieszymy, że teraz możemy pokazać im prawdziwe wzory i przypomnieć, że dziewczynki mogą zostać, kim tylko chcą – mówi Lisa McKnight, wiceszefowa działu Barbie w Mattel.
Początkowo tytuł „Barbie Shero” nadawano tylko Amerykankom. Od 2018 r. otrzymywać je będą również silne i niezależne kobiety z zagranicy. W marcu br. nagrodzono łącznie 14 niezwykłych pań, m.in. reżyserkę Patty Jenkins, snowboardzistkę Chloe Kim, bokserkę Nicolę Adams oraz prezenterkę Bindi Irwin.
Martynę Wojciechowską, znaną dziennikarkę i podróżniczkę, uhonorowano za „wyjątkową pasję, podejmowanie ryzyka, pokonywanie barier i determinację w osiąganiu celów oraz realizacji marzeń i aspiracji”. Jej zaangażowanie i postawa mogą stanowić wzór dla wielu kobiet i dziewczynek na całym świecie – podano w uzasadnieniu wyboru.
Konsumencka (r)ewolucja
Za pomocą projektu „Barbie Shero” Mattel chce pokazać młodym konsumentkom, że to one są motorem zmian. I rzeczywiście są – w końcu gdyby nie one, Barbie mogłaby dziś wyglądać zupełnie inaczej.
W latach 60., gdy Barbie pojawiła się w masowej produkcji, miała porcelanową cerę, wydatny biust i smukłą sylwetkę, a jej wygląd nawiązywał do kanonu piękna z lat 50. W kolejnych dekadach jej wizerunek dopasowywał się do zmieniających się wzorców i wzrastających wymagań społecznych wobec kobiet. W połowie lat 60. na rynku pojawiła się nawet wersja lalki z dołączoną wagą łazienkową wskazującą 49 kg i książeczką „Jak schudnąć”. Zawarto w niej tylko jedną radę: „Nie jedz!”.
Ideał z plastiku
Niespełna 30 lat później Barbie była już nieproporcjonalnie wysoka i szczupła, z talią zarysowaną tak wyraźnie, że gdyby była człowiekiem, nie miałaby połowy organów wewnętrznych. Ten wizerunek okazał się nie bez znaczenia dla dorastających dziewczynek, które na podstawie lalki budowały swoje poczucie własnej wartości. Szczególnie, że w Barbie przedstawiano wówczas jako osiągalny wzorzec.
Aby sprawdzić, czy rzeczywiście można „stać się” Barbie, naukowcy ze szpitala w Helsinkach przeprowadzili szczegółową analizę budowy anatomicznej lalki. Okazało się, że sylwetka Barbie wskazuje na patologiczne dysproporcje, kilkunastokilogramową niedowagę i ok. 20-procentowy niedobór tkanki tłuszczowej. Mimo to miliony dziewczynek na całym świecie nie przestawały się na niej wzorować. Psychiatrzy opisali nawet tzw. syndrom Barbie, czyli zaburzenie psychiatryczne polegające na obsesyjnym dążeniu do upodobnienia się – wyglądem i stylem życia – do plastikowego ideału.
Świat należy do wszystkich dziewczynek
Po licznych protestach organizacji pozarządowych i rodziców, którzy wskazywali, że Barbie propaguje szkodliwe wzorce, a jej twórcy nie dostrzegają różnorodności świata, firma Mattel postawiła na zmiany. W kolejnych latach powstała Barbie na wózku inwalidzkim i Barbie z nadwagą. Pojawiły się też kolejne modele lalek o różnych kolorach i odcieniach skóry, z włosami innymi niż blond, a nawet pierwsza Barbie w hidżabie.
Dziś Barbie może swobodnie wybierać też swoje zainteresowania i aktywności. W sklepach producenta można nabyć m.in. Barbie lekarkę weterynarii, astronautkę, inżynierkę, a nawet miłośniczkę tatuaży. W zestawach i gadżetach firmy Mattel znajdziemy zaś nie tylko różowy kabriolet, szczotkę do włosów i lusterko, ale też m.in. kask budowlany, pas z narzędziami i myjnię samochodową. Wszystko po to, by pokazać (tak, jak pierwowzory Barbie Shero) że świat należy do wszystkich dziewczynek: bez względu na ich wagę, kolor skóry, pełno- czy niepełnosprawność bądź religię.
Kolekcja lalek „Barbie Shero” nie jest dostępna w sprzedaży – pojedyncze egzemplarze otrzymują jedynie kobiety, które zostały uhonorowane tym tytułem. Można jednak nabyć lalki z serii „Inspirujące kobiety”: Fridę Kahlo (malarkę), Katherine Johnson Doll (matematyczkę) i Amelię Earhart Doll (lotniczkę). Są dostępne na stronie producenta w cenie 29,99 $.
Źródło: mattel.com, time.com, newsweek.pl
POLECAMY TEŻ: 12 mln dziewczynek na świecie wychodzi za mąż w dzieciństwie. Czy uda się to zmienić?