“Za moich czasów to wystarczył nam kolorowy papier, nożyczki i klej, albo worek kasztanów i zapałki…”, “W głowach się poprzewracało, smartfony, tablety hulajnogi, co jeszcze?!”, “Nie stać mnie na te wszystkie zabawki, a im się ciągle nudzi…”
No dobra, ale przyznajcie się szczerze, kiedy ostatnio włożyłyście i włożyliście odrobinę energii i entuzjazmu w jakąś “analogową” i niewymagającą nie wiadomo jakich nakładów finansowych zabawę? Dzieci są wymagające, ale nie od dziś. Można je zająć ciekawą i rozwijającą zabawą, która nie wymaga żadnych (!) wydatków. Inspiracje znajdziecie w “W to mi graj” Joanny Glogazy.
Myślę, ze sami skorzystacie z propozycji Autorki na „dorosłym” grillu, czy imprezie integracyjnej.
Zobacz też: „Szukamy specjalistów, którzy chcą spędzać więcej czasu z dziećmi” – nadchodzi dobry czas dla rodziców-pracowników
Państwa/Miasta to nie wszystko…
… choć to też wcale nie jest zły pomysł 🙂
Joanna Glogaza, po niezliczonych godzinach spędzonych na rodzinnych rozgrywkach oraz bogata o doświadczenia z warsztatów improwizacji, podjęła się misji wyselekcjonowania i zgromadzenia w jednym miejscu najciekawszych gier. Wybrała ich aż 97. Robi wrażenie, co?
Co to za gry?
Różne. Joanna Glogaza proponuje nam gry o ciekawych nazwach ( “Śleberek”, “Hydrosztafeta”, “Antytytuły”, “Koło zadyszki”, “Doliterowywanie”, “Pioseknki o…”), które dodatkowo podzielone są według kilku kryteriów: na podróż, dla dzieci, na imprezę, gry wymagające pomyślunku, do nauki języków obcych, gry ruchowe, gry terenowe, gry integracyjne i gry z motywami popkultury.
Gry ruchowe nadają się dla wszystkich samodzielnie chodzących uczestników. Wśród gier skierowanych do dzieci znajdzie się również kilka łatwych, które umożliwiają zabawę z maluchami.
Wszystkie gry można dowolnie modyfikować, one są punktem wyjścia, inspiracją. To, w jakiej formie my je puścimy dalej w świat zależy tylko od naszej wyobraźni.
Zobacz też: Cztery córki, Instagram, a w tym wszystkim męski punkt widzenia – musisz to zobaczyć!
Mama, nudzi mi się
Wiele gier z pozostałych kategorii bazuje na mowie, kreatywnym używaniu języka oraz jako takiej znajomości pop kultury. Stąd też sprawdzą się w rodzinach z dziećmi mówiącymi, które mają na swoim koncie co najmniej kilka seansów klasyki Disneya. Jeśli dodatkowo potrafią już czytać i pisać oraz zaczynają myśleć abstrakcyjnie – jesteśmy w domu. Też dlatego, że to właśnie od tej grupy najczęściej usłyszymy “Oesaaa, ale nudyyy”, albo “A Bartek ma nowy tablet i złotą hulajnogę”.
Zaletą “mówionych” i “siedzących” zabaw jest to, że można się bawić w trakcie długiej i nudnej podróży, bez targania ze sobą dodatkowych przedmiotów. Jeśli jedziemy samochodem, rodzic- kierowca też może się bawić.
Zobacz też: Czy dzieci powinny brać udział w polowaniach? Psychologiczny punkt widzenia
Kiedy dzieci pójdą spać, albo nudnawe imieniny Cioci
Część gier opisanych przez Joannę Glogazę świetnie nadaje się dla osób dorosłych. Myślę, że z powodzeniem można sobie z ich pomocą urozmaicić wakacyjne wieczory w grupie znajomych, grille, imprezy integracyjne w pracy, czy dłużące się rodzinne spotkanie przy okazji świąt lub imienin Cioci ( z całym szacunkiem dla świąt i Cioci, ale wiadomo jak jest, a co najmniej – jak bywa…).
Tu sprawdzą się te wymagające znajomości popkultury, historii, czy bogatego słownictwa. Na przykład?
No na przykład wspomniane “Antytytuły”
O co chodzi?
Każda osoba grająca myśli o jakimś filmie, książce, piosence (cokolwiek jeszcze wszyscy znacie i lubicie). Zamiast powiedzieć na głos jego tytuł, mówi przeciwieństwo tytułu,
na przykłady:
- Trochę Spokojny Wschód
- Śmierć nie jest brzydka
- Naziemny prostokąt
Co to za filmy? Wiecie? 🙂
Książkę można kupić tutaj.