Nieważne, który punkt widzenia przyjmiemy. Nieważne, która teoria psychologiczna stanie się punktem wyjścia – relacja z matką wyznacza rama wszystkich kolejnych relacji. Nawet w sytuacji, kiedy realnej matki nie ma.
Z czasem w życiu pojawiają się inni ludzie, związki z nimi stają się ważniejsze, matka zdaje się stopniowo znikać z umysłu i codzienności. Nie znika jednak całkiem.
„Cynkowi chłopcy” Swietłany Aleksijewicz to bardzo poruszająca książka. Jednak szczególnie w pamięć zapada opowieść jednej z osób zajmujących się rannymi oraz umierającymi żołnierzami. Ci mężczyźni, którzy chwilę wcześniej musieli radzić sobie w skrajnie trudnych warunkach, w chwili największej trwogi, w bólu lub na monet przed śmiercią wyzwali matki.
Matka na zawsze pozostaje w głowie i w uczuciach. Dlatego też jakość tej relacji jest taka ważna. Matki bywają różne. Chcemy wierzyć, że matka z zasady jest świątynią ogniska domowego, źródłem nieustającej miłości, oddana dzieciom, wyrozumiała, a przynajmniej dokłada wszelkie starania, by taką się stać. Jednak rzeczywistość pokazuje, że matki bywają dalekie od tego obrazu.
Być może dlatego nie tylko gabinety terapeutyczne pełne są czyichś matek. Również kultura popularna próbuje sobie poradzić z „kwestią” matki, skutkiem czego jest choćby pojawienie się terminu „toksyczna matki”.
„Toksyczna matka” to pojemny worek, w którym mieszczą się wszystkie matki w jakikolwiek sposób niewydolne, inne, zaburzone – matki nie potrafiące być blisko swoich dzieci, które w jakiś sposób niszczą i zatruwają swoje dzieci. Jednak, jak na kulturę popularną przystało, jest to znaczący skrót myślowy. Bo przecież rzeczywistość jest bardziej złożona.
Zobacz też: Brak dostrojenia między matka a dzieckiem. Jakie mogą być konsekwencje?
Peg Streep, dziennikarka i autorka książek z dziedziny psychologii, zainteresowana zwłaszcza relacją matka-córka uważa, że relację, którą można nazwać toksyczną, zawsze charakteryzuje kilka elementów.
1. Zawstydzanie i zrzucanie odpowiedzialności
Streep mówi, że czasami jest to proces postępujący stopniowo, od niewinnego zdawałoby się wypominanie błędów, aż do wiecznych „Bo ty zawsze” lub „Ty nigdy”. Streep przypomina w ten sposób bardzo ważną zasadę, zgodnie z którą to, co słyszymy od najwcześniejszych chwil życia, staje się naszym głosem wewnętrznym. Jeśli więc ktoś słyszy, że jest do niczego, nic nie umie, jest zawodem dla rodziców, to prędzej czy później w to uwierzy i będzie musiał włożyć wiele wysiłku, by ten wewnętrzny głos złagodzić. W tym sensie toksyczna matka uszkadza dziecko, znacznie ograniczając jego szanse na rozwój zdrowego poczucia własnej wartości.
2. Wywoływanie poczucia winy
Czasami dzieci traktowane są jak narcystyczne przedłużenie jednego lub obydwojga rodziców. Dziecko ma spełnić określoną funkcję, na przykład zrealizować to, czego nie zrobił rodzic. Lub też ma w jakiś sposób uratować rodzica, na przykład przed nieszczęśliwym związkiem lub bolesną przeszłości. Oczywiście, żadne dziecko nie jest w stanie tego zrobić, ani też nie powinno. Jednak zdaniem Peg Streep matka, która ma tego typu wymagania wobec dziecka, może być określana mianem toksycznej.
3. Lepsze i gorsze dziecko
Dzieci urodzone tej samej parze rodzicielskiej różnią się, podobnie jak różne jest bycie rodzicem każdego z nich. Jednak zdaniem Streep, toksyczne matki wybierają sobie dzieci, które łatwiej kontrolować, a odrzucają te, które próbują być niezależne. Bardziej „kochają” i wspierają również te dzieci, które spełniają ich nie zawsze świadome potrzeby.
4. Marginalizowanie i wyśmiewanie
Zawstydzanie to jedno z bardziej popularnych narzędzi „wychowawczych”, stosowane przez zaburzonych rodziców, również matki, o których mówimy, że są toksyczne. Jak bardzo owo zawstydzanie jest niszczące, wie niemal każdy. Unikamy w dorosłości różnorodnych sytuacji właśnie z powodu wstydu, z poczucia, że ktoś nas wyśmieje, uzna za głupiego czy słabego. Początki tych uczuć mogą zaczynać się bardzo wcześnie, na przykład kiedy dziecko ma zmienianą pieluszkę i słyszy, jak „bardzo śmierdzi”, jak bardzo jest „fuj” i jaką odrazę wzbudza to w opiekunie.
Zobacz też: Jak blisko to zbyt blisko? Czy rodzice i dzieci mogą się przyjaźnić?
5. Kozioł ofiarny
W grupach, podobnie jak w rodzinach, często ktoś jest delegowany do roli tzw. „kozła ofiarnego”. Staje się więc kimś, kto jest zbiornikiem na niechciane uczucia, emocje i fantazje. To, czego nie chce się zobaczyć w sobie, czego nie można uznać za część siebie, lokowane jest w owym koźle. Streep sugeruje, że narcystyczna matka często wybiera jedno dziecko, w którym umieszcza różne odszczepione, jak mówi psychoanaliza, niechciane części własnej osobowości. Takie dziecko będące konglomeratem cech, których matka nie toleruje w sobie, musi budzić jej niechęć. Trudno sobie wyobrazić, że można je kochać czy wspierać.
6. Cisza
Nadal w wielu domach nieodzywanie się do siebie, w tym również do dzieci, jest typową metodą radzenia sobie z konfliktem, nieposłuszeństwem czy po prostu metodą kontrolowania dzieci. Dziecko, do którego matka się nie odzywa całymi dniami i traktuje je jak przysłowiowe powietrze, wie, że taka właśnie „kara” spotka je za każde niemal przewinienie.